W 5 odcinku podcastu mówię o wycenie pracy grafika.

Transkrypcja audycji

Witam bardzo serdecznie w piątym epizodzie podcastu Ekspert.Plus tworzonego przez Markę.Plus

Podcastu w którym dzielić będziemy się swoimi przemyśleniami na temat designu, projektowania, marketingu, pracy z klientem i wszelkimi pochodnymi zagadnieniami.

Epizod ten jest tym w którym będę chciał pogadać o podstawowym znaku identyfikacyjnym firmy, marki lub osoby jakim jest logo.

Czy lubisz myśleć o pieniądzach? Czy lubisz rozmawiac o pieniądzach? Czy lubisz rozmawiaco nich ze swoimi znajomymi?

Myślę że tak, każdy lubi temat pieniędzy. A bardziej to co te pieniądze mogą zapewnić. Każdy lubi pieniądze lub rzeczy z pieniędzmi związane. A wiesz czego większość ludzi nie lubi?

Nie lubi rozmawiać na temat wysokości swojego wynagrodzenia, swojej majętności. Lubimy trzymać to w tajemnicy.

W polskiej mentalności takie podejście jest solidnym problemem. Ponieważ brak rozmów, sensownych rozmyślań o pieniądzach szkodzi nam wszystkim.

Niewiedza o wysokości wynagrodzenia pozwala nieuczciwym pracodawcom na wykorzystywanie klasy robotniczej

Niewiedza o wartości pieniądza, pozwala politykom obiecywać złote góry, mimo że te obietnice często wyjęte są z pewnej niezbyt reprezentatywnej części ciała.

Niewiedza o wartości naszych umiejętności i zaniżanie ich wpędza nas w stany smutku i zdołowania.

Nie wiem jak ma to się we wszystkich tych branżach w których nigdy nie uczestniczyłem, ale w poletku graficzno, filmowo, fotograficzno artystycznym problem ze świadomością wartości pieniądza jest jeszcze bardziej solidnym problemem.

W żadnej branży nie pomaga aura tajemnicy, która w prostej linii może być stawiana z okazją do przekrętu. Nikt nie lubi chwalić się swoimi stawkami a zarobki to temat tabu. Kiedy zaczynamy rozmawiać o wynagrodzeniu czujemy się z reguły skrępowani i robi się niezręcznie.

Problem jest tu tym większy że pracę artystyczną trudno jest wycenić. Każdy projekt jest trochę inny a każdy klient ma nieco inne potrzeby.

Ja pamiętam miałem z tym pewien problem, na początku ponieważ, będąc jeszcze w szkole średniej zdarzało mi się wykonywać mniejsze projekty za które pobierałem wynagrodzenie było dość niewygórowane, przede wszystkim poprzez poziom umiejętności który prezentowałem, oraz bardzo niski poziom pewności siebie i samoświadomości.

Pamiętam, że strzelałem kwotami z kapelusza, ale dużo zaniżonymi, albo pytałem na forach.

Co do różnych for internetowych. Nie wiem czy ktoś kojarzy forum elektroda. Jeśli nie to żaden problem, bo nie jest w żaden sposób powiązane z zawodem grafika, ale warto podać je jako przykład sytuacji na które na pewno natknie się każdy podczas szukania wyceny u „randomowych” ludzi z internetu.

A i każde forum hobbystów, czy forum fandomowe jest na swój sposób „trudne”. Jak trudne, to można się przekonać chociażby czytając historię która brzmi jak internetowa pasta, ale nie zdziwiłbym się gdyby była ona prawdziwa. Link do niej macie w opisie filmu

Z forami jest taki problem, że bardzo trudno wyciągnąć jakiekolwiek przydatne informacje na zadane pytanie, a w szczególności na temat pieniędzy, w taki sposób żeby nie zostać zjechanym od stóp do głów.

Ale w większości przypadków zdarza się zawsze ten pomocny samarytanin który lituje się nad naszymi dogorywającymi zdezinformowanymi zwłokami i rzuca jakimś tekstem który pozwala nam zdobyć drobne rozeznanie w naszej sytuacji.

Z racji swojego fotograficznego hobby bywam na różnych tematycznych forach związanych z moją pasją, i w różnych grupach jestem członkiem, i nie chcę zabrzmieć tu jak typowa osoba która mówi takie rzeczy ale muszę zaznaczyć że to głównie Polacy plują na swoich biedniejszych, mniejszych rodaków. W międzynarodowych grupach, gdy zadaje się pytanie rzeczowe i w grzeczny sposób, zawsze zdobędziemy odpowiedź, lepszą lub gorszą ale rzadko wyśmiewającą.  Jednak sposób zaciągania wiedzy na grupach zagranicznych nie do końca nas satysfakcjonuje w tym momencie, bo szukamy wyceny naszej pracy na naszym rynku, a nie wyceny pana Alexa mieszkającego na Brooklynie i znającego stawki w dolarach.

Kompletnie inną sprawą jest to, że często zdarza się pracować za darmo, lub za wpis do portfolio o którym możesz posłuchać w podcaście nr 3, więc pomińmy te sytuacje w których zleceniodawca, nie ma zamiaru płacić pieniędzmi za twoją pracę, lub po prostu tak się umówiliście.

Więc przejdźmy do zarobków wyrażanych pieniędzmi

Wiele osób próbując znaleźć odpowiedni sposób wyceny swoich zleceń zaczyna od ustalenia jednej, niezmiennej stawki godzinowej. Zakładają, że jeżeli pracując w biurze czy agencji zarabiali – przykładowo – dwadzieścia złotych na godzinę na rękę, co dawało w skali miesiąca 3200 złotych pozwalających na wszystkie codzienne opłaty, to podobnie wyglądać powinna wycena ich zleceń. Pamiętajmy jednak o tym, że spędzanie czterdziestu godzin tygodniowo przy komputerze przy realizacji projektów rzadko się zdarza. Do naszego czasu pracy musimy doliczyć czas poświęcony na spotkania z klientami, mailowanie z nimi, ustalanie poprawek, oraz wszystko inne, co zabiera nam czas, a nie jest związane stricte z samym wykonywaniem pracy. Jeżeli wiemy o tym, że stworzenie projektu logo albo zaprojektowanie plakatu zajmie nam około trzech godzin, nie możemy wycenić projektu tylko na tej podstawie – chociaż ten błąd popełnia na początku wielu Freelancerów. Ustalenie dokładnych wytycznych, oczekiwanie na akceptację, wprowadzanie ewentualnych poprawek, a nawet samo pozyskanie klienta, to wszystko angażujące czas elementy, które warto doliczyć do realnej długości wykonania zlecenia.

No myślę że nie trzeba tego nawet tłumaczyć, rozwijać ponad to co powiedziałem, ale trzeba od początku zakładać tę górną granicę czasową na wykonanie projektu w naszych widełkach. Ponieważ, bacząc na powyższe czynniki zawsze coś może nie pójść tak gładko.

Kolejną z pułapek tkwiących w wycenie godzinowej jest to, że często zapominamy o rzeczach, za które ponosimy opłaty, a które mają bezpośredni wpływ na możliwość wykonania zlecenia. W

przypadku pracy na etat otrzymujemy firmowy telefon i komputer oraz pozostały potrzebny sprzęt i pakiet oprogramowania. Nie płacimy w biurze za internet, prąd czy abonament telefoniczny, a także za wynajem przestrzeni lub księgowość. To wszystko generuje dodatkowe koszty, które warto uwzględnić w rozliczeniu.

Zebranie tych wartości tych kosztów może przysporzyć o ból głowy i nadać naszej pracy stresującej presji nieopłacalności projektu.

Ale jeżeli jednak uważamy, że ustalenie stawki godzinowej to mimo wszystko odpowiednie wyjście – wielu Freelancerów zgadza się z tym, że istnieje na to jeden optymalny sposób. Opłaca się podliczyć wszystkie miesięczne wydatki związane z życiem codziennym i pracą, w tym również takie, jak zakup odpowiednich programów, sprzętu i jego serwisowania, dojazdów do klienta, a także uwzględnić ilość pieniędzy, jaką chcielibyśmy zaoszczędzić co miesiąc by osiągnąć komfort finansowy. Następnie można zastanowić się, ile godzin realnie możemy przeznaczyć na pracę, uwzględniając w tym dni wolne, wypadki losowe, długie weekendy i urlopy (które przecież podczas pracy na etacie nie wpływają na wysokość wypłaty) i wtedy dopiero określić optymalną stawkę godzinową.

Pracując w przeszłości w jednej firmie, kontrakty ze stałymi zleceniodawcami układaliśmy w taki sposób, że dokładnie te wymienione przeze mnie koszta były uwzględnione, poszerzając je o koszt wynajmu lokalu, oraz biorąc pod uwagę liczbę pracowników angażowanych w projekty. I ten sposób sprawdzał się, ale radziłbym być tutaj ostrożnym, jeśli chodzi o tę metodę bo faktem jest, że wycena „na godziny” nie zawsze się klientowi opłaca i rodzi wiele niepotrzebnych domysłów – laik nie potrafi bowiem ocenić, ile czasu faktycznie potrzeba do zrealizowania konkretnego projektu.

Odmiennym sposobem do pracy na godziny może być sposób stosowany przez wielu freelancerów czyli praca z myślą „za ile mi się chce”

Jeśli pracujesz solo, to przynajmniej na etapie wyrabiania sobie marki możesz bazować na tej metodzie. Zastanów się wówczas, jaka stawka zmotywuje Cię do rzetelnego przyłożenia się do pracy. Nie zaniżaj cen, bo wówczas psujesz rynek, a przy okazji wpadniesz w końcu w pułapkę myślenia: robię za dużo za zbyt mało kasy.

Są po prostu projekty, za które nie ma sensu się zabierać, ponieważ koszt ich obsługi jest zbyt wysoki w stosunku do możliwości finansowych klienta. Jeśli ktoś z góry zakłada, że za logo zapłaci 200 złotych, to na pewno znajdzie wykonawcę, który zrobi to za te pieniądze, a nie musisz być to konkretnie ty.

Zlecenie zleceniu nierówne

Tak naprawdę na wysokość wyceny zlecenia ma również wpływ wiele innych, zmiennych czynników. Czy klient prowadzi niewielką, jednoosobową działalność i dopiero wchodzi na rynek, czy też przygotowujemy projekt dla dużej korporacji, która dzięki naszej pracy zdobędzie ogromne zyski? Czy zlecenie, które przyjmujesz w jakiś sposób pomoże Ci w rozwoju Twoich umiejętności, pasuje do Twoich zainteresowań albo w jakiś inny sposób jest dla Ciebie szczególnie prestiżowe lub interesujące? Czy otrzymałeś krótki termin na wykonanie go, przez co musisz opóźnić w przygotowaniu inne swoje projekty, albo klient nalega na wprowadzanie licznych poprawek które znacząco przedłużyły planowany czas realizacji? Może po wykonanym projekcie uzyskasz wyjątkowo lukratywne rekomendacje albo reklamę? Te wszystkie zmienne sprawiają, że ciężko jest o jeden, niezmienny cennik.  I tu warto chociaż spróbować rozeznać się w sieci jak kształtuje się mediana podobnych kosztorysów za podobne zlecenia, albo popytać znajomych.

Freelancer w negocjacjach

Co w przypadku kłopotliwych sytuacji, gdy klient po usłyszeniu wyceny jest gotowy zrezygnować z naszych usług? Na taką ewentualność powinniśmy się przygotować zawczasu, podając kwotę wyższą o mniej więcej 20% od tej, która nas satysfakcjonuje. W ten sposób pozostawiamy pole do negocjacji, po których wynagrodzenie będzie nadal dla nas atrakcyjne. Podanie sugerowanej wyceny to w końcu dopiero początek rozmowy z klientem, i może okazać się, że po wytłumaczeniu dlaczego usługa jest bardziej kosztowna, niż się spodziewał, oraz po wykazaniu inicjatywy w ustaleniu kompromisu, osiągniemy satysfakcjonujące efekty! Nie warto jednak za wszelką cenę starać się utrzymać przy sobie klienta oferując coraz niższe stawki. Nieopłacalne zlecenia lepiej czasem po prostu odrzucić, celem budowania rzetelnego i profesjonalnego wizerunku, bo jeżeli my nie będziemy cenić swojego czasu, to przyszły pracodawca tym bardziej nie uwierzy w wysoką jakość naszych usług.

Podobnie sprawa wygląda z wynagrodzeniem w formie barteru. Szczególnie osoby pracujące w branży kreatywnej często mogą spotkać się z ofertą pracy w zamian za konkretne produkty czy usługi oferowane przez klienta. Rzeczywista wartość takich ofert jednak nierzadko okazuje się znacznie niższa niż oczekiwane przez nas wynagrodzenie. Tylko w przypadku, gdy naprawdę dany produkt nas interesuje, mamy pewność, że otrzymamy wystarczającą, satysfakcjonującą zapłatę z innych źródeł, opłaca się zgodzić się na barter. Jeżeli zapłata albo jej forma będą dla Ciebie nieodpowiednie, ucierpi na tym nie tylko Twoja motywacja do pracy, ale również prawdopodobnie jakość wykonania, co z kolei zniechęci klienta.

Na zakończenie – pamiętajcie zawsze o podpisywaniu na samym początku szczegółowych umów, określających dokładnie zakres Waszych obowiązków, oczekiwania klientów, przeniesienie praw autorskich czy ewentualne poprawki i ich wycenę. To ważna wskazówka nawet w przypadku stałych klientów bądź projektów „po znajomości”. Oprócz tego należy mieć świadomość, że dla większości firm zatrudnienie nawet bardzo ceniącego się Freelancera jest znacznie tańszym wyjściem, niż zatrudnienie pracownika na cały etat bądź zlecenie zewnętrznym firmom i agencjom tej samej pracy, dlatego wyceniajmy się zgodnie z własnymi oczekiwaniami i znajmy wartość swojej pracy!

No ale pamiętajmy o prostym sposobie na porównywanie cenników designerów, o podobnym doświadczeniu i umiejętnościach do naszych. Cenniki te rzadko bo rzadko, ale zdarza się że można znaleźć je w zakładkach na ich stronach internetowych.