Posłuchaj trzeci epizod podcastu, temat trzeciego podcastu traktuje o zasłużonej i sprawiedliwej zapłacie za pracę grafika :)

Materiały do audycji

Case marki Roberta Kupisza – link

Link do wypowiedzi Martyny Wojciechowskiej – link

Case dziennikarki Olivii Drost – link

Link do mema – https://imgur.com/a/TE2u8CJ

Transkrypcja audycji

Witam bardzo serdecznie w trzecim epizodzie podcastu Ekspert.Plus tworzonego przez Markę.Plus

Podcastu w którym dzielić będziemy się swoimi przemyśleniami na temat designu, projektowania, marketingu, pracy z klientem i wszelkimi pochodnymi zagadnieniami.

Wiosna rozhulała się na dobre, ptaszki ćwierkają, słońce świeci, kwiaty rozkwitają, każdemu humor dopisuje a uśmiech maluje się na twarzy. I wydaje mi się że temat tego podcastu trochę tę euforię przyhamuje ponieważ mówić będę dzisiaj o pracy za darmo, lub do portfolio jak kto mówi ;) Raczej pod terminem praca do portfolio idą negatywne myśli, ale temat tego epizodu można traktować dwojako, np. ze względu na etap kariery w którym się znajdujemy, charakter danego zadania, lub stosunek do zleceniodawcy. Można go traktować dwojako mimo że kojarzy się raczej z drobnym cwaniactwem, może wykorzystywaniem twórcy.

Dzisiejszy odcinek chciałbym zacząć memem którego możecie sprawdzić w opisie tego nagrania, i którego dodam do wersji youtubowej, bo myślę że dobrze wprowadzi w to co za chwilę przytoczę, a przytoczę dość ciekawy cytat Martyny Wojciechowskiej, znanej dziennikarki, która zarabia na życie głównie, na materiałach ze swoich licznych podróży, co jak sądzę musi być również jej pasją. Martyna udzielając wywiadu dla gazety Głos Mordoru (jeśli ktoś nie kojarzy to nie jest jakaś bekowa gazetka, tylko wydawana na Warszawskim Służewcu Przemysłowym gazeta kierowana raczej dla korpoludków). No i Martyna powiedziała że „Ludzie powinni pracować dla idei, a nie tylko pieniędzy”, a millenialsów określiła jako roszczeniowych, sfrustrowanych i o małej wartości dla pracodawcy.

Śmieszy mnie trochę fakt że powiedziała  że milenialsi nie potrafią się odnaleźć na rządzącym się swoimi prawami rynku, a ja cały czas miałem wrażenie że to właśnie pokolenie ludzi w średnim wieku i starszych nie potrafi się czasami odnaleźć w zmieniającym się świecie. To niefortunna wypowiedź zirytowała sporo ludzi w internecie, i powstał swego rodzaju ruch przeciwny dziennikarce. Ja osobiście za nią nie przepadam, ale rozumiem co chciała tym przekazać ale rozumiem też, że ludzie którym ta „obrobiona i wyciągnięta z kontekstu” moim zdaniem informacja spowodowała lekkie podwyższenie ciśnienia. Sama zainteresowana, twierdzi że też często pracuje bez szansy na zdobycie korzyści majątkowych a wyłącznie dla idei. Te informacje akurat ciężko mi sprawdzić, a i myślę że nie ma potrzeby by tak głęboko się w to wczytywać ponieważ temat odcinka  jedynie zahacza o tę wypowiedź, bo designerzy raczej nie żyją na takiej intensywności i poziomie jak krajowej sławy dziennikarka i autorka kilku książek. Bo nie ważne jak bardzo jej opinia została przerobiona przez serwisy plotkarskie, ani czy podtekstem są jakieś dziwne z jej perspektywy doświadczenia ale jest coś takiego że sławne jednostki lub organizacje, oczekują rzeczy lub usług za bezcen jednocześnie oferując jedynie możliwość opalania się w blasku ich chwały. Mówię tak, ponieważ podobne podejście „nieopłacania” pracy zaprezentował kilka lat temu Robert Kupisz, który jak zdaje się jest teraz jurorem w jednym z talent show emitowanym w telewizji publicznej, a zawodowo zajmuje się projektowaniem ubrań.

Marka której twarzą jest Robert, swojego czasu oferowała 3 miesięczny staż graficzny, którego jedyną korzyścią okazuje się możliwość późniejszej współpracy z marką. Mam nadzieję że już płatnej.

Sprawa doczekała się szczęśliwego zakończenia ponieważ ludzie odpowiedzialni za social media marki jak i sam projektant, zmienili charakter ogłoszenia, i zamieścili słowa sprostowania, tłumacząc się wcześniejszymi doświadczeniami, jednak jak się mówi niesmak pozostał. I dzisiaj już raczej zatrudniają profesjonalnych designerów za godne stawki, a marka się rozwija bo podbili ceny ubrań, które szybują naprawdę wysoko ;) Moim zdaniem, jeśli takie propozycje weryfikują stażystę i pokazują jedynie jak bardzo jest zdesperowany żeby zdobyć jakieś doświadczenie, i jak mało szacunku do siebie posiada. I zastanawiam się jakie jest prawdopodobieństwo że „pracodawca” będzie posiadał dla takiej osoby szacunek i nie będzie jej wykorzystywał, jeśli już od początku nie zapewnia nawet skromnego wynagrodzenia. Ale dobrze, już koniec tych moich rozważań na temat znanych tu i uwdzie person, aż tak nie jestem nimi zainteresowany, a i personalnie też nie mam do nich żadnej urazy.

Jeśli chodzi o moje zdanie na ten temat i moje praktyki w tym temacie, to oczywiście na początku zdarzało mi się pracować jedynie do portfolio, a i nawet teraz gdy portfolio jest już na jakimś zadowalającym poziomie, w sytuacji gdy zgłasza się do mnie ktoś, kto niekoniecznie zamierza czerpać wymierne zyski finansowe z mojej pracy, a ma w zanadrzu jakiś ciekawy projekt, który również mnie  zainteresuje to zdarza mi się przyjmować takie zlecenia. Ale dla mnie design oraz fotografia którą również się zajmuję to również zabawa i hobby, więc może dlatego tak to traktuję. Jednak należy zrozumieć że powszechna praktyka oferowania wpisu do portfolio zamiast zapłaty jest bardzo szkodliwa, i wychodzi chyba od niezrozumienia rynku prac kreatywnych. Jest to zrozumiałe, że jeśli konsument i  w przeważającej ilości twórca początkujący są chętni iść na taki układ, i im to pasuje, to wszystko wydaje mi się okej i wszyscy możemy się rozejść, a ludzie którzy narzekają na psucie rynku, przez osoby początkujące, lub jako zapłatę traktujące jakieś drobne bartery, to mam wrażenie że ci „profesjonalisci” profesjonalną mają jedynie cenę, i skoro boją się konkurencji w postaci twórców dopiero raczkujących na rynku to nie są warci uwagi. No bo naprawdę, nie rozumiem oburzenia ludzi którzy siedzą w branży np. fotograficznej od lat, i mają ból dolnej części pleców z tego względu że jakaś 16 latka z aparatem ma więcej klientów i robi lepsze zdjęcia od nich.

Ale wracając, Problemem w tych kontaktach jest gdy klient który wybiórczo zauważa niskie kwoty za usługi oferowane przez młodych lub kiepskich twórców, zaniża oczekiwania finansowe wszystkich twórców, albo mówiąc wprost oferuje dziwne formy zapłaty, które często zamykają się w promocji twórcy na social media, polecenie, lub dodanie sobie nowych materiałów do portfolio. Każdy jest świadomy że takie sytuacje występują a fanpage pokroju co znosi psychika grafika albo nie fotografuję za darmo, nie pozwalają nam zapomnieć o tego typu praktykach publikując takie wpisy oparte o autentyczne rozmowy z klientami, że czasami zastanawiam się jak obca rasa może przebywać wśród ludzi niezauważona od tylu lat. Jeszcze lepsza jest grupka która zrzesza twórców video publikujących materiały na najbardziej jak to się mówi „rakowej” stronie aktualnie w internecie czyli youtube, a szczególnie jeśli mówimy o twórcach aspirujących do zostania INFLUENCEREM pisanym z dużej litery, nie ze względu na szacunek jakim powinniśmy go darzyć, ale ze względu jakie zasięgi generuje, będąc tydzień w tydzień na szczycie karty na czasie .

I z tego miejsca pragnę zaznaczyć że nie polecam zaglądania w ten segment ponieważ w momencie publikacji, mamy poniedziałek, a więc czeka nas jeszcze sporo okazji w których poczujemy irytację. Ale do rzeczy jeśli chodzi o tę wspomnianą grupę, czyli miejsce które generuje wiele zapytań które są bardzo bliskie naszemu dzisiejszemu  tematowi czyli pracowania za wpis do portfolio, jednak tutaj cały czas panuje trend pracy w trybie sub za sub albo x subów za grafikę. Czy my mamy rok 2011 a subskrypcje mają znaczenie? Ale nawet dzisiaj przewijając wpisy na tej grupie widziałem kilka wpisów, które oferowały zerową zapłatę za grafiki na swoje kanały youtube, lub co jest dla mnie bardziej dziwne – samych twórców którzy oferują swoje – często wątpliwej jakości prace w zamian za lajki.

Takie zachowania mogą właśnie powodować to słynne i używane często wyrażenie czyli „psucie rynku”. Psucie rynku które objawia się właśnie pracą za pół darmo lub za wpis do portfolio. I nie dotyczy to tylko stricte freelancerów, działających w designie, ale również copy writerów, fotografów i innych.

Ale co ciekawsze nie dotyczy to również firm wieloosobowych. W jednym artykule który podlinkowany jest w opisie tego odcinka, sparafrazowana jest wypowiedz mężczyzny, właściciela firmy prowadzącej szkolenia, do której zgłaszały się agencje, duże firmy które oferowały referencje za zapewnienie szkoleń dla ich pracowników. W efekcie i w ramach protestu właściciel nękanej firmy już teraz posługuje się hasłem „ Za darmo pracują studenci. Profesjonaliści pracują za kasę.” Ja proponowałbym podobną asertywność i nastawienie.

Taką asertywność jaką zaprezentowała np. Olivia Drost, będąca dziennikarką z dość dużym doświadczeniem. W czasie gdy udzielała wywiadu dla portalu bezprawnik.pl, na którym teraz się opieram studiowała na prestiżowej London School of Economics, a zawodowo już wtedy udzielała się jako dziennikarz w portalach grupy Onet, National Geographic i kilku innych. Dostała ona propozycję „pracy niezobowiązującej” od pewnej znanej agencji modowej, dla której miała zrobić relację z odbywających się wtedy London Fashion week. Oczywiście odmówiła. No i jak już się można domyślać, pod pojęciem pracy niezobowiązującej kryła się nasza ulubiona praca do portfolio. W artykule przytoczona jest jej wypowiedz z którą zgadzam w pełni. Oboje rozumiemy że darmowe staże czy praktyki to norma i akceptujemy to pod warunkiem że przyniesie to nam inne korzyści, w formie doświadczenia, jakiejś nauki? Ale gdy doświadczony twórca dostaje propozycje pracy za darmo, no to u mnie powoduje to już nawet nie zdziwienie tylko zażenowanie.

Dlaczego takie propozycje padają? Dlaczego agencje, firmy czy osoby fizyczne wciąż starają się forsować tę jak ustaliliśmy nieuczciwą formę wynagrodzenia. Odpowiedz jest bardzo prosta i można wywnioskować ją z tego o czym mówiłem wcześniej. A mianowicie dopóki takie propozycje, z lekką trudnością, ale jednak będą realizowane, tak długo będą się pojawiały a tupet w ich oferowaniu zostanie zachowany. Może się to zmieni wraz z wchodzeniem nowego pokolenia „millenialsów” o których jak przytoczyłem na początku materiału wspomina Martyna Wojciechowska, którzy są strasznie roszczeniowi i którzy nie pozwolą sobie na takie „pomiatanie” a tendencja pracy niezobowiązującej wyhamuje a w konsekwencji wyginie śmiercią naturalna. Życzę tego wszystkim poszkodowanym i sobie, i tymi życzeniami zakończę dzisiejszy epizod, pamiętajcie że wszystkie linki do artykułów które wspomniałem znajdują się w opisie nagrania, i pamiętajcie również że naszego podcastu możecie posłuchać na spreakerze, youtube i soundcloudzie.

Do usłyszenia za dwa tygodnie!